2014 jest dla nas rokiem szczególnym- urodziły się długo wyczekiwane maluchy po Trin, nasz portal o rasie obchodzi swoje dziesiąte urodziny, jesienią wydajemy pierwszą książkę o Tollerach. Nie mogło więc zbraknąć Tollerowej wyprawy a największym, najważniejszym i najciekawszym zarazem eventem Tollerowym w Europie jest Tollarspecialen, organizowane corocznie w innej lokalizacji przez szwedzki Klub Tollera. Ostatni raz uczestniczyliśmy w nim 7 lat temu; w tym roku postanowiliśmy więc pojechać tam ponownie, łącząc ten wyjazd z możliwością poznania osobiście wytypowanych uprzednio partnerów Trin.
Po krótkim wiec pobycie w Danii, pojechaliśmy na południe Szwecji, gdzie miało odbyć się Tollarspecialen. Po zameldowaniu w sekretariacie wieczór spędziliśmy na uroczym ryneczku w Malmo. W piątek, z samego rana pojechaliśmy na teren na którym odbywały się oficjalne Tollingjaktproov i Working Testy; na te pierwsze, czyli próby pracy Tollerów zgłoszono około 140 Tollerów w różnych klasach, a do WT 116 psów, było więc na co popatrzeć 🙂
Tollingjaktproov: (niedługo dodamy filmik z kolejnymi etapami ćwiczeń)
WT składały się z 5 różnych stacji gdzie odbywały się poszczególne konkurencje. Każda z nich zawierała oczywiście aport dummy a różniła się terenem (las, łąka, trudniejszy teren, różne nachylenie, etc) kierunkiem aportu, rzutem bądź jego brakiem, podczas gdy dummy było schowane w terenie,; z próbą strzału. W większości zgłoszone były do niej psy młode, początkujące (w klasie novice występowały aż 94 Tollery na zgłoszonych 116)- ta konkurencja nie jest naszym zdaniem, traktowana więc jako osobny sport istotny sam w sobie, a raczej jako ćwiczenie potrzebne do przejścia do bardziej zaawansowanej konkurencji jaką jest Tollingjaktproov (Próby Pracy Tollerów), wokół której skupia się głównie szwedzkie Tollerspeciality. Próby te, przeprowadzane były w pięciu grupach, o różnym stopniu trudności (należy zaliczyć poprzednie, aby przejść do kolejnych) w obrębie klas Novice Junior, Novice, Open, i Elite, i odbywały się zarówno w piątek jak i w sobotę. Staraliśmy się zobaczyć pracę różnych Tollerów, z różnych hodowli i krajów, z każdej w wyżej wymienionych klas, i muszę przyznać że dopiero ta konkurencja daje możliwość docenienia w pełni naszej rasy- byłam pod ogromnym wrażeniem pracy tych psów, nawet w obrębie niższych klas. Próby odbywają się na ptactwie wodnym – kaczkach i gęsiach, nie ma innej zwierzyny. Każda klasa zawiera poniższe elementy:
– tolling – właściciel ukryty za specjalnym ekranem, zachęca psa do zabawy i biegania wzdłuż brzegu, raz w jedną raz w drugą stronę (na ogół jest to aportowanie piłeczki). Następnie, pies czeka w odłożeniu, pada strzał, pies ma wyczekać (ta konkurencja w wyższych klasach, odbywa się dwukrotnie)
– aport z wody, często kilkukrotny, w różnych kierunkach, w wyższych klasach kaczki rzucane są przez pomocnika na raz, strzały z kilku stron, często dla sprawdzenia posłuszeństwa psa, również po przyniesieniu zwierzyny, oraz tzw „blind mark” gdzie kaczka nie jest rzucana na oczach psa, a wcześniej ukryta, i pies musi ją odnaleźć w wodzie.
– aport, również wielokrotny i również bez rzutów (czasem nawet 5-6 kaczek lub gęsi) z lądu – preferowana jest samodzielna praca psa, czyli po wydaniu jednorazowej komendy „aport” pies ma sam odszukać i oddać do ręki wszystkie ptaki. W wyższych klasach pies ma za zadanie zaaportować zwierzynę z bardzo trudnego terenu- my widzieliśmy opcję w której pies pracował w jeżynach.
Obydwa aporty, tak z lądu jak z wody, są przeplatane w wyższych klasach – raz z wody, raz z lądu, raz z wody, etc – oznacza to że pies mający za zadanie zaaportować z lądu, musi ignorować obecność wody która jest tuż obok, i wytrwale szukać w terenie. Dodatkowym utrudnieniem oprócz strzałów pod koniec zadania, jest również uderzanie wiosłem przez kolejnego pomocnika, co może zmylić psa, który podąży w tym kierunku. W wyższych klasach, pies podąża, często na ślepo, za komendami (w większości optycznymi + gwizdek) właściciela, konieczne jest opanowanie w stopniu perfekcyjnym aportu kierunkowego (nie jest to jedynie proste wydanie komendy np „w lewo” i aport, a kierowanie naprzemiennie w obie strony, wysyłanie psa do przodu, lekkie cofanie jeśli kierunek jest niewłaściwy (właściciel zna miejsce w którym znajduje się zwierzyna) a wszystko to w wodzie, na dystansie około 150 m. Oczywistością dla nich, także w niższych klasach, jest absolutne posłuszeństwo psa (wszystkie konkurencje odbywają się bez smyczy), bezproblemowe oddawanie często bardzo ciężkich ptaków do ręki (waga gęsi relatywnie do lekkich w budowie i niskiego wzrostu [np 43 cm przy 13-14 kg wagi] suczek jest naprawdę duża) o absolutnym ignorowaniu widzów i strzałów nie wspominając. Całość mocno różni się od naszych konkursów retrieverów – tollingjaktproov naśladują naszym zdaniem lepiej warunki polowania niż nasze rodzime konkursy.
Popołudniem czekały nas z kolei zawody Agility, w których wystartowała Trin i Fire. W klasie wzrostowej Medium (M) zgłoszonych zostało 11 par a w klasie wzrostowej Large (L) aż 37 co daje 48 Tollerów biegających Agility. Mieliśmy okazję oglądać Tollery na różnym poziomie ale to co najbardziej cieszyło to kameralny charakter zawodów. Oglądaliśmy psy biegające z doświadczonymi przewodnikami a także te, które ćwiczą Agility jedynie dla przyjemności samego biegania. Dla naszego Fajerka były to ostatnie zawody Agility – nie mogliśmy sobie wyobrazić lepszego miejsca na zakończenie 6 letniej kariery Agility jak właśnie Toller Speciality. Fire w klasyfikacji łącznej zajął 3 miejsce na 48 Tollerów !! i jest to w sumie jego największy sukces z którego jesteśmy bardzo dumni. Doświadczenie wygrało z młodością; Trin nie miała wtedy swojego najlepszego dnia, zbyt dużo entuzjazmu w jednym małym ciałku poniosło ją nie na tą przeszkodę którą powinna była wykonać, co mimo ładnego ukończenia drugiego biegu, nie pozwoliło jej zająć miejsca na pudle. Ponieważ były to zawody nieoficjalne, organizator postanowił wyłonić AgilityToller of the Year spośród wszystkich skaczących Tollerów niezależnie od klasy wzrostowej.
Sobota upłynęła dla nas pod znakiem obserwacji kolejnych grup Tollingjaktproov a po południu, kibicowaniem naszej polskiej reprezentacji 🙂 Gosi z Weezym, w zawodach obedience (ich relacja dostępna tutaj). Zgłoszonych było również bardzo dużo psiaków, o bardzo różnym poziomie – co nas uderzyło, podobnie jak Gosię i Krzyśka, to absolutny luz i prawie rodzinna atmosfera zawodów. Nie dało się odczuć (zresztą podobnie było na zawodach poprzedniego dnia) nadmiaru ambicji, a w momencie braku sukcesu, zawiści – fajnie pracujące psy startowały z zadowolonymi niezależnie od wyniku ludźmi, i było to jedno z najprzyjemniejszych odczuć tych zawodów. Od strony technicznej – warunki były raczej trudne, tuż przy ringach (z taśmą położoną na ziemi) bytowały całe rodziny zawodników z innymi psami było też bardzo gorąco. Niemniej Tollery radośnie pracowały, zdarzały się wejścia lepsze i gorsze, ale największą dumą i radością dla nas był występ Gosi z Weezy’m – na naprawdę świetnym poziomie, który przyniósł tej parze 3 miejsce na 19 Tollerów! Na zakończenie dnia, podobnie jak w poprzednim dniu, następowało ogłoszenie wyników- jedyny brak jaki odczuliśmy na tym evencie, to posługiwanie się wyłącznie językiem szwedzkim (po angielsku prowadzone był jedynie finały na wystawie, informacje organizacyjne przez próbami i na naszą 😉 wyraźną prośbę, wyniki agility). Niemniej jest to w końcu szwedzka impreza, i należy się cieszyć że w ogóle przyjmowani są na nią zagraniczni zawodnicy, więc nie możemy zbytnio narzekać 🙂 Przy okazji należy wspomnieć że wszyscy byli dla nas mili i uczynni, poznaliśmy mnóstwo wspaniałych ludzi i psów, więc wszystkiego można się było dowiedzieć.
Wieczór spędzony z Gosią i Krzyśkiem zaliczamy do BARDZO udanych :))
Niedziela to czas wystawy – zgłoszonych było 346 psów, o prawie 100 więcej niż na naszym ostatnim Tollerspeciality w Szwecji. Wystawiający skupiali się wokół aż pięciu ringów – na pierwszym ringu, sędzia Gun Nilsson, w dwóch grupach wiekowych (4-6 i 6-9 miesięcy) pokazywały się szczeniaki oraz psy w specjalnej klasie dla posiadających wady dyskwalifikujące (tych ostatnich było 10 co łącznie ze szczenietami dało 53 psy!). Ring drugi (sędzia Lisa Molin) to psy, klasa młodzieży (14), pośrednia (15), pracująca (25!) seniorów (9, dla psów między 8 a 10 rokiem życia) i weteranów (5), ring 3 (sędzia Börje Johansson) psy klasy otwartej (49!) i championów (27!), na czwartym ( Nils Molin) oceniane były suki w młodzieży (23), pośredniej (17) pracującej (25!) i weteranów (9), i na ostatnim, piątym ringu (sędzia Karin Eriksson), dość oddalonym od reszty, suki klasy otwartej (49!) championów (14) i seniorów (14)
WIĘCEJ (co oznacza powyżej 500 😉 zdjęć z wystawy
Nie było tradycyjnych ocen – psy które wygrywały uzyskiwały HP, czyli Honory Price, jako że ta wystawa nie miała oficjalnego charakteru. Wystawcy otrzymywali jednak szczegółowe opisy, psy były sędziowane bardzo dokładnie a wybierany typ konsekwentnie powtarzał sie praktycznie w każdej klasie. W finałach, oprócz tradycyjnych tytułów (Best Dog, Best Bitch, BIS, etc) były wybory zwycięzców poszczególnych klas (czyli np zwycięzca klasy pośredniej w porównaniu najlepszy pies i suka tej klasy czyli BIS i BOS każdej klasy), grupy hodowlane i najlepszy pies/suka hodowlana, etc. Na zakończenie odbył się wybór który nas bardzo ucieszył – było to nadawanie tytułów właściwych tylko dla tej wystawy :ObedienceToller of the year, wspomniany wyżejAgilityToller of the year,Tollingtest nad Retrievertesttoller of the year, Gametrackingtoller, bardzo ciekawy wg nas tytuł Best Swedish Champion with hunting merit (dla psów z tytułami championa, posiadającymi przynajmniej drugie miejsce na próbach pracy). Wyłoniono również Junior Toller Master i Tollermaster (gdzie sumowano punkty uzyskane na próbach pracy Tollerów z wynikami uzyskanymi podczas oceny na ringu, w osobnej klasie. Co ciekawe, jeśli dwa psy posiadałyby tę samą liczbę punktów, o miejscu decydował wynik pracy myśliwskiej, nie konkursu piękności :P)
Na wystawie nie widzieliśmy za bardzo jak wszystko ogarnąć czasowo 🙂 więc zaliczyliśmy niezłe bieganie po ringach- każde było wystawiane w innym, do tego bardzo chciałam pooglądać jak najwięcej psiaków, wynotować spostrzeżenia, porobić zdjęcia. Dzięki pomocy Gosi i Krzyśka, udało się wszystko skoordynować, za co bardzo dziękujemy 🙂 Przy okazji, muszę napisać że bardzo jestem zadowolona z tego jak przebiega socjalizacja Spocka (syn Rangera i Trin z ostatniego miotu) – mały widać ze w dobrych rękach jest 🙂
Towarzysko również wyjazd udał się w 100 %, spotkaliśmy mnóstwo znajomych, poznaliśmy również wiele osób dotychczas znanych tylko wirtualnie, mogliśmy pooglądać wszystkie psy na żywo, bo jednak żadne zdjęcia czy relacje nie oddają w pełni rzeczywistości. Będziemy bardzo tęsknić za ponownym spotkaniem tylu cudownych psów – mam nadzieję że uda nam się niedługo znów odwiedzić Szwecję:)